Ściągalność alimentów jest rażąco niska. Zobowiązani potrafią całymi latami unikać płacenia. Sposoby są różne, od pracy „na czarno” przez nabywanie poszczególnych składników majątku formalnie na rzecz innych osób czy po prostu wyjazd za granicę w nadziei, że wierzyciele w większości niepełnoletni i pozbawieni profesjonalnej pomocy prawnej nie poradzą sobie z przeprowadzeniem egzekucji międzynarodowej.
W 2017 r. miało się to w końcu zmienić. Hucznie zapowiadana zmiana kodeksu karnego weszła w życie 31 maja 2017 r. Ale czy rzeczywiście będzie to nareszcie skuteczna metoda walki z dłużnikami alimentacyjnymi?
Przestępstwo niealimentacji stypizowane zostało w art. 209 kodeksu karnego. Od czasu jego wejścia w życie (1998 r.) cztery razy dokonywano zmiany tego przepisu.
Nie jest zatem tak, jak przedstawiają media, że ustawodawca zdecydował się na ustanowienie nowego przestępstwa czy też wyposażył komorników w nowe skuteczne narzędzie do wynajdowania ukrytego majątku dłużników.
Przestępstwo niealimentacji istniało, jednakże jego konstrukcja była na tyle nieszczęśliwa, że o skazanie było niezwykle trudno a skazanie na bezwzględną karę pozbawienia wolności było już całkowitą rzadkością. Zresztą wierzycielom zwykle nie zależało na osadzeniu dłużnika – zależało im na odzyskaniu swoich pieniędzy.
Do tej pory § 1 omawianego przepisu brzmiał tak: „Kto uporczywie uchyla się od wykonania ciążącego na nim z mocy ustawy lub orzeczenia sądowego obowiązku opieki przez niełożenie na utrzymanie osoby najbliższej lub innej osoby i przez to naraża ją na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”
Konstrukcja ta opierała się na pojęciu uporczywości. Co prawda orzecznictwo przez lata starało się to pojęcie dookreślić, jednakże w dalszym ciągu „uporczywość” była na tyle ocenna, że często wystarczało wpłacać symboliczną kwotę np. 10 zł miesięcznie aby organ postępowania przygotowawczego umarzał postępowanie.
Co więcej należało także wykazać, że brak alimentacji pociąga za sobą niemożność zaspokojenia przez wierzyciela podstawowych potrzeb życiowych. Tu pojawiał się kolejny problem. Wierzyciel przecież w większości przypadków pozostaje pod opieką drugiego z rodziców czy też dziadków. Naturalne jest, że starają się oni zapewnić dziecku zaspokojenie jego podstawowych potrzeb. Często zatem bywało tak, że skoro wierzyciel nie żył w skrajnej biedzie organy umarzały postępowanie z uwagi na brak znamion przestępstwa.
Co się zmieniło? Po pierwsze przestępstwo to występuje obecnie w dwóch formach. Podstawowa : „kto uchyla się od wykonania obowiązku alimentacyjnego określonego co do wysokości orzeczeniem sądowym, ugodą zawartą przed sądem albo innym organem albo inną umową, jeżeli łączna wysokość powstałych wskutek tego zaległości stanowi równowartość co najmniej 3 świadczeń okresowych albo jeżeli opóźnienie zaległego świadczenia innego niż okresowe wynosi co najmniej 3 miesiące, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Kwalifikowana: „jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 naraża osobę uprawnioną na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
Jak widać pojawił się w końcu obiektywny miernik co do zaległości. Przestępstwem będzie uchylanie się w taki sposób, że powstanie równowartość co najmniej 3 miesięcznej zaległości. Jest konkretnie. Wpłacanie uszczuplonych kwot nie będzie już sposobem na uniknięcie odpowiedzialności, bowiem gdy tylko zaległości łącznie przekroczą kwotę 3 miesięcznych alimentów mamy do czynienia z przestępstwem.
Dodatkowo rozszerzono także źródła, które określają wysokość obowiązku alimentacyjnego, na podstawie których można żądać wszczęcia postępowania karnego. Już nie chodzi tylko o orzeczenie sądu, ale także o umowę. Objęte odpowiedzialnością karną zostaną zatem także obowiązki wynikające z coraz popularniejszych porozumień rodzicielskich. Zaznaczam jednak, że byt przestępstwa to jedno, a egzekucja takiej umowy za pomocą komornika to zupełnie inna sprawa.
Podstawowy typ przestępstwa jest zagrożony karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności jedynie do roku.
Idąc dalej – dodatkowe narażenie na niezapokojenie podstawowych potrzeb życiowych w wyniku niealimentacji skutkować będzie odpowiedzialnością za typ kwalifikowany przestępstwa zagrożony karą grzywny, ograniczenia wolności albo karą pozbawienia wolności do lat 2.
Trudno takie zagrożenie uznać za surowe.
Nowością jest przyjęcie rozwiązania, zgodnie z którym sprawca, w określonych warunkach, będzie mógł liczyć na niepodleganie karze lub odstąpienie od wymierzenia kary w przypadku uiszczenia w całości zaległych alimentów. Dodano zatem § 4: „nie podlega karze sprawca przestępstwa określonego w § 1, który nie później niż przed upływem 30 dni od dnia pierwszego przesłuchania w charakterze podejrzanego uiścił w całości zaległe alimenty”.
A także § 5: „sąd odstępuje od wymierzenia kary, jeżeli nie później niż przed upływem 30 dni od dnia pierwszego przesłuchania w charakterze podejrzanego sprawca przestępstwa określonego w § 1a uiścił w całości zaległe alimenty, chyba że wina i społeczna szkodliwość czynu przemawiają przeciwko odstąpieniu od wymierzenia kary”.
W mojej ocenie pomoże to ściągać alimenty jedynie od tych dłużników, którzy z różnych przyczyn obawiają się skazania prawomocnym wyrokiem np. tych, którzy zobowiązani są do przedstawienia zaświadczeń o niekaralności a do tej pory by uniknąć odpowiedzialności wpłacali nieregularnie niewielkie kwoty alimentów. Jednakże zdecydowana większość dłużników takich wyroków się nie boi. Tym bardziej, że zmiany skupiły się na dookreśleniu przesłanek przestępstwa a nie zwiększeniu zagrożenia karnego zatem o wyroki skazujące na bezwzględną karę pozbawienia wolności w dalszym ciągu będzie trudno.
Zmiany jednak należy ocenić pozytywnie. Łatwiej jest wykazać, że doszło do przestępstwa. Jednakże w dalszym ciągu nie zmienia to faktu, że skazanie czy nawet osadzenie w zakładzie karnym nie spowoduje bezpośrednio, tego do czego dąży wierzyciel – odzyskania należnych mu pieniędzy.